Sosnowiec Museum, Sosnowiec, Poland Schön Palace Museum Night Muzeum w Sosnowcu, Sosnowiec, Polska
Pałac Schöna Noc Muzeów SZYFROGRAM CZŁOWIECZEŃSTWA „Uczyńmy człowieka na nasz obraz, podobnego nam.” Powyższe słowa z Księgi Rodzaju oraz efekt ich urzeczywistnienia to przekrój relacji pomiędzy planem, ideałem, a faktycznymi możliwościami jego realizacji. Ideał ów jest obecny w każdym z nas. Istniejąca w człowieku tendencja do idealizacji własnej osoby i świadomość własnej podmiotowości ulega w różnorakich kontekstach życiowych nie zawsze dostrzegalnym transformacjom. Ma to miejsce w procesie ontogenetycznego rozwoju, dojrzałości a szczególnie regresu jednostki. Dialektyka składowych osoby ludzkiej: psyche i somy jest namacalnie obecna w pryzmacie choroby. Wtedy wręcz dotkliwie odczuwalna jest cielesność z jej wszelkimi ograniczeniami, błędami. Ideał własny karleje, staje się przekształcony, uplastyczniony przez zniekształconą chorobowo formę, jaką jest ciało. Ewidentny staje się fakt cielesności psychiki, samoświadomości – uwięzionej w zdeformowanej somie, a zarazem fakt „duchowości” ciała, gdyż poprzez tę skarlałą, uprzedmiotowioną nawet w oczach chorego świadomość traumatycznie przeżywa się własną cielesność. Znacznie słabiej odbierana jest owa dwuwymiarowość własnej osoby w przypadku jednostek w miarę zdrowych, gdyż proliferacja ich aspiracji, potrzeb fizycznych i psychicznych przebiega niejako równolegle, a nie w formie opozycji ducha względem ciała. Tak, jak wysublimowane rysunkową metaforą Agnieszki Piotrowskiej kontury ciał osób cierpiących zdają się być niedostrzegalne, jakby zaszyfrowane w sieci linii, kresek, tak w istocie zdrowie jest „drugą twarzą”, zwierciadłem choroby i odwrotnie – zarówno pod względem medycznym – gdyż oba te stany przenikają się, nieustannie są ze sobą splecione w dozgonnej koegzystencji, bowiem zdrowie po części warunkuje objawy przyszłej choroby, przebyta choroba nie pozostaje bez wpływu na dalsze zdrowie – jak i w wymiarze ogólnohumanistycznym – zniekształcone członki, dotknięte patologią organy to składowe całej osoby i w nich „zaszyfrowana” jest ludzka tożsamość. Biologia ciała do pewnego stopnia ją warunkuje, ale przede wszystkim najbardziej człowiecza sfera naszego jestestwa – osobowość, charakter i kodeks moralny warunkują godność i podmiotowość tej zdegenerowanej chorobą formy. W zawiłościach labiryntu linii i konturów prac Agnieszki Piotrowskiej ukazana jest wielowymiarowość istoty człowieczeństwa: widząc tylko ciało czy jego fragmenty nie dostrzeżemy Osoby; natomiast patrząc na Osobę przez pryzmat formy, a na formę w kontekście Osoby odkryjemy humanizm, godność ciała z jego wadami, ograniczeniami i nieuchronnością tychże cech. Być może zamysł Stwórcy zapisany w Księdze Rodzaju nie został zniweczony. Wacław Misiewicz TUBA#3 |
Archives
Czerwiec 2019
|